![](https://static.wixstatic.com/media/b7909c_2f447ce29d0c4a0ab3d6a2f77a526a16~mv2_d_2731_4096_s_4_2.jpg/v1/fill/w_980,h_1470,al_c,q_85,usm_0.66_1.00_0.01,enc_auto/b7909c_2f447ce29d0c4a0ab3d6a2f77a526a16~mv2_d_2731_4096_s_4_2.jpg)
Wróciliśmy właśnie z wczasów pod Poznaniem, spędzonych w Kiekrzu. Poza spacerami z psem, odkrywaniem nowych leśnych tras i plaż nad jeziorem, znaleźliśmy także dzień na wypad do centrum miasta. I choć stolica Wielkopolski to dla Matyldy miejsce dorastania (dla mnie natomiast coś całkowicie nieznanego), po latach również dla niej było ono pełne niespodzianek. Szczególnie jeżeli chodzi o gastronomię - nie brakuje tam bowiem miejsc przyjaznych weganom.
Zaczęliśmy od obiadu w obiecującym już po samych opiniach w sieci Wypasie. Zaciszna okolica, bardzo ładny ogródek i przemiła obsługa. Oprócz tego w miarę zwięzła karta z intrygującymi pozycjami czerpiącymi z kuchni bliskiego wschodu, Azji oraz naszej kuchni polskiej. Rozstrzał niezły, ale to w gruncie rzeczy świetny pomysł, by wyłuskać z obecnych trendów kilka propozycji dla każdego. My zdecydowaliśmy się na azjatycką bułeczkę bao z marynowanym bakłażanem, a także panierowane w tempurze wegańskie sushi z dodatkiem kimchi. Nie ma wątpliwości - wypas stawia na jakość produktów i wyrazistość. Trudno pozostać obojętnym, więc z naszej strony duży plus (także za metalowe rurki podawane do napojów).
![](https://static.wixstatic.com/media/b7909c_18bb19b883f04a4281384584c433b9fa~mv2_d_2731_4096_s_4_2.jpg/v1/fill/w_980,h_1470,al_c,q_85,usm_0.66_1.00_0.01,enc_auto/b7909c_18bb19b883f04a4281384584c433b9fa~mv2_d_2731_4096_s_4_2.jpg)
![](https://static.wixstatic.com/media/b7909c_d103488017e44f88a2088576d1fef9e9~mv2_d_2731_4096_s_4_2.jpg/v1/fill/w_980,h_1470,al_c,q_85,usm_0.66_1.00_0.01,enc_auto/b7909c_d103488017e44f88a2088576d1fef9e9~mv2_d_2731_4096_s_4_2.jpg)
Po deser wybraliśmy się na wycieczkę przez centrum, wędrując aż na Wildę. Tam, przy jednej z głównych ulic, działa nieco schowany lokal o nazwie Zielona Micha. Sympatyczny, nieduży lokal ze słonecznym podwórkiem zachęca, by zostać chociaż na chwilę. Mimo, że trafiliśmy tam po godzinie 15, udało nam się trafić na ostatnie drożdżówki. Wypiekane z mąki orkiszowej, bułki były podane z cytrynowym lukrem oraz owocami, w tym z truskawką i porzeczką. Słodko-kwaśmy smak był dobrze zbalansowany, a ciasto drożdżowe zaskakująco puszyste. Kolejne pozytywne zaskoczenie i jednocześnie miły akcent na koniec wycieczki po Poznaniu. Wrócimy tam niebawem, zapewne po kolejne wrażenia kulinarne.
![](https://static.wixstatic.com/media/b7909c_94e811cce2a14fdebbec90da9283f3aa~mv2_d_2731_4096_s_4_2.jpg/v1/fill/w_980,h_1470,al_c,q_85,usm_0.66_1.00_0.01,enc_auto/b7909c_94e811cce2a14fdebbec90da9283f3aa~mv2_d_2731_4096_s_4_2.jpg)
Comments