Biała czekolada nigdy nie należała do moich ulubionych smaków. Jest zbyt słodka i nie ma w niej ani grama kakao! Kiedy jednak po raz pierwszy spróbowałam ciasta stworzonego na jej bazie, tj. blondie, stało się ono jednym z moich ulubionych deserów. Szczególnie w towarzystwie świeżych malin spełniało funkcję idealnej przekąski dla prawdziwych łasuchów.
Jeśli myślicie, że wegańska wersja odbiega smakiem od tej mlecznej, jesteście w błędzie. Kremowe masło z orzechów nerkowca w połączeniu z mąką migdałową i cukrem smakuje identycznie jak biała czekolada, a mogę stwierdzić, że nawet i lepiej. Błędem było dodanie mrożonych malin, które mocno puściły sok i wodę, barwiąc całe ciasto na niebiesko. Z drugiej strony, może dzięki temu wyglądało ono ciekawej niż klasyczne blondie? Jedno jest pewne, ciasto wyszło pyszne, słodkie i wcale nie wysuszone, czyli takie jakie powinno być. Zniknęło w dwa dni. Chyba trzeba będzie to powtórzyć.
SKŁADNIKI:
( keksówka o wymiarach 27x14x7cm )
0,5 szklanki masła z orzechów nerkowca
1/4 szklanki oleju rzepakowego
0,5 szklanki cukru
1 łyżka cukru waniliniowego
1 flax egg ( 1 łyżka siemienia lnianego mielonego + 3 łyżki wody)
1 szklanka mąki migdałowej
szczypta soli
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1 szklanka malin ( najlepiej świeżych, mrożone nadadzą ciastu mocno niebieski odcień)
1. W kubku mieszamy siemię lniane z wodą i odstawiamy na około 5 minut.
2. W misce mieszamy masło z orzechów nerkowca, olej, cukier, cukier wanilinowy.
3. Dodajemy flax egg i jeszcze chwilę mieszamy, aż wszystkie składniki dokładnie się połączą.
4. Do masy dodajemy mąkę, sól i sodę oczyszczoną.
5. Na koniec dodajemy maliny i delikatnie mieszamy całość drewnianą łyżką.
6. Piekarnik nagrzewamy do 180 °C.
7. Keksówkę smarujemy olejem i wlewamy do niej masę.
8. Blondie pieczemy 20-25 minut aż lekko przypiecze się na brzegach.
9. Zostawiamy do ostygnięcia, dopiero po tym czasie kroimy na kawałki.